sobota, 24 września 2016

30-dniowe Wyzwanie Figurkowe. Dzień 24: Ulubiona Dziedzina Magii lub Technologii?


Witam szanowne państwo-draństwo w kolejnym dniu 30-dniowego Wyzwania Figurkowego! Mam nadzieję, że niebawem pod tym postem pojawi się wiele komentarzy z odnośnikami do waszych wpisów, w których zaprezentujecie swoje ulubione gry bitewne!
***
Musisz być wyjątkowym Krasnoludem, skoro księga ta do rąk Twych trafiła. Czyś uczniem jest jednego z ostatnich kowali, czy awanturnikiem, który odnalazł ją pośród ruin jednego z naszych miast? Nieważne. Ważne jedynie, by słowa przeze mnie skreślone mogły komuś pomóc, by przez wieki gromadzona wiedza nie zaginęła na zawsze.Jestem jednym z ostatnich żyjących Kowali Run. Nie było nas wielu nawet z zamierzchłych czasach, kiedy jeszcze nie spodziewaliśmy się upadku naszej potęgi. Dziś, w dobie panowania ludzkości, kiedy krasnoludzkie miasta i twierdze upadły, zawód Kowala Run odszedł w niepamięć. Czy jestem ostatnim prawdziwym Kowalem Run? Nie, to nie może być prawda. Jeśli jesteś uczniem jednego z nas, zaklinam Cię na Twych przodków, nie lekceważ swego posłannictwa. Jeśli zaś niniejsza księga tylko wpadła Ci przypadkowo w ręce, oddaj ją komuś, kto będzie mógł z niej skorzystać z pożytkiem dla siebie i całego naszego rodu.Dawno temu sztuka kucia run była wspaniałym i wciąż rozwijającym się rzemiosłem. Każdy z kowali posiadał wybitne umiejętności i moce, dzięki którym tworzył coraz to nowe znaki. Dziś, kiedy blask naszej chwały zgasł, niczym promienie zachodzącego słońca na zaśniedziałym pucharze, pamięć o kuciu run odeszła. Potrafimy wykuć jedynie kilka najprostszych znaków i…nic więcej. O mocy, którą władali nasi przodkowie, możemy jeno śnić. Dawne czasy już nie powrócą. Nigdy.Mędrzec, Kapłan i Kowal Run - oto trzy z najwspanialszych zawodów. Profesje będące misją i wyzwaniem, którego podjąć się mogli tylko najszlachetniejsi, najmądrzejsi i najwytrwalsi z nas. Wśród Krasnoludów byliśmy darzeni niespotykanym w dzisiejszych czasach szacunkiem i zaufaniem. Sam Król kłaniał się nam i zawsze z uwagą słuchał naszych rad. Genialni inżynierowie, niezwykli lotnicy, jubilerzy. Wytrwali górnicy. Obdarzeni magiczną mocą Kowale Run. Z nich wszystkich słynie krasnoludzki ród. Jednak gildia skostniała, kopalnie stoją opuszczone, a my zatraciliśmy swój talent. Gdzieś przerwała się nić tradycji. I pomyśleć, że jeszcze kilkaset lat temu każdy z naszych górników miał własny hełm z wykutym nań runem latarni, własny kilof, którego nie sposób było złamać… Teraz tylko przymocowana do hełmu świeca rozjaśnia mroki kopalni… I tylko stemple stoją jak dawniej, dumne i niełamalne, utrzymując strop, chroniąc życie dzielnych górników.Musisz wiedzieć, iż niezwykle trudno było zostać Kowalem Run. Aby zostać przyjętym na naukę u jednego z nas, Krasnolud już za młodu musiał zasłynąć wyjątkową mądrością i szlachetnością. A ponieważ w każdym mieście Kowali Run nie było więcej jak dwóch czy trzech, tylko najlepsi z nich byli wybierani. Każdy z Kowali Run brał więc sobie jednego lub dwóch uczniów i zaczynał ich uczyć. Mnie się udało. Zostałem przyjęty przez Thurgroma. Uczył mnie pokory i szacunku dla starszych. Uczył pracowitości i wytrwałości. A przede wszystkim uczył mnie trudnej sztuki kucia. Nie, nie run. Na to miał przyjść czas wiele lat później. Na początku musiałem stać się świetnym kowalem. Najlepszym w całym mieście. Musiałem kuć, kuć i kuć. A w przerwach w pracy uczyłem się naszej historii i tradycji. Thurgrom poświęcał mi wiele czasu. Pilnował, bym czytał i analizował zgromadzone w jego bibliotece księgi. Często sprawdzał, czy pojmuję ich treść i czy wyciągam właściwe wnioski. Nauka była niezwykle żmudna i ciężka. Jednak nie bałem się jej. W tamtych czasach nie czuliśmy strachu przed pracą i poświęceniem, nie szukaliśmy najprostszych dróg.Nie mogłem doczekać się chwili, kiedy Mistrz pokaże mi jak kuć runę. Musicie wiedzieć, iż byliśmy zazdrośni. Bardzo trudno przychodziło nam dziele nie się z kimś naszą wiedzą. Zdobywaliśmy ją kosztem mnóstwa czasu i ciężkiej pracy. Nie chcieliśmy przekazywać jej byle komu. Niektórzy z Kowali Run woleli wręcz zginąć, niż zdradzić swe sekrety niegodnej osobie. Umierali, zabierając tajemnicę do grobu. Taki też był Thurgrom. Każdego dnia czułem, że muszę mu wydzierać wiedzę, że on nie chce się nią z nikim dzielić. Teraz, po tych wszystkich latach rozumiem, że to wszystko miało sens, nie było przypadkowe. Mistrz doskonale wiedział, co czyni. Sprawiał, iż pragnąłem tej wiedzy, że chciałem się uczyć, że marzyłem o poznaniu sekretu kucia run. Dzięki temu nauka szła mi łatwiej, z przyjemnością zapamiętywałem każde jego słowo. Jednak to właśnie zazdrosne strzeżenie umiejętności sprawiło, że sztuka kucia run upadła. Mistrzowie wciąż szukali uczniów, którym mogliby przekazać swoją wiedzę, spędzali całe życie na poszukiwaniach kogoś, kogo uznali by wartym powierzenia tajemnicy kucia. Umierali, nie odnajdując godnego następcy. Wiedza o runach odchodziła w niepamięć. Ilu Krasnoludów potrafi dziś kuć runy? Dziesięciu? Pięciu? Ja jeden? Byliśmy zbyt zazdrośni. I to nas zgubiło.Mijały lata, dorastałem i mężniałem. Stawałem się coraz lepszym kowalem, a moja wiedza była coraz większa. Przyjaciele z dzieciństwa rozeszli się po świecie, część zginęła w bitwach, niektórzy mieli na swym koncie już wiele osiągnięć: tunele, katedry, warownie. Ja wciąż pracowałem. Wciąż byłem tylko uczniem. Mistrz stale powtarzał, że Kowal Run nie jest darzony szacunkiem za piękną szatę. Nawet umiejętność kucia run nie czyni go najszlachetniejszym z krasnoludzkich mężów. Liczy się jedyni mądrość, niezwykła wiedza i szlachetności. Upór, wytrwałość i pracowitość. Dlatego wciąż pracowałem. Kiedy dziś patrzę na ludzkie Imperium, gdy widzę ludzi w ich szalonej gonitwie za pieniądzem, zyskiem i władzą, nie mogę uwierzyć, że to właśnie oni sprawują władzę nad światem, a my jesteśmy tylko reliktem przeszłości. Co nas zgubiło? Co by było, gdyby to ludzie, a nie my przed wiekami bronili świata przed inwazją Chaosu? Czy skończyliby tak jak Khazadowie? Czy w ogóle świat istniałby jeszcze? Czy może tylko dlatego, że to właśnie my stanęliśmy do walki? Czy dzisiejszy świat jest wart tamtego poświęcenia?Pamiętam dwudziestą piątą rocznicę rozpoczęcia mojej nauki. To był straszny dzień. Uświadomiłem sobie, że od dwudziestu pięciu lat pracuję wciąż pracuję i jeszcze nic nie osiągnąłem. Załamałem się. Uciekłem w góry. Była mroźna noc. Hulający w dolinach wiatr wygrywał przeraźliwe melodie. Nie zastanawiając się, ruszyłem ku szczytom. Chyba chciałem ze sobą skończyć. Potem nagle przyszła lawina, za nią dzikie zwierzęta, głód, mróz… Dopiero po czterech dniach odnalazłem drogę do domu. Przeziębiony, głodny i krańcowo wyczerpany, stanąłem u drzwi pracowni. Thurgrom spojrzał na mnie i wyrzekł słowa, które po dziś dzień dźwięczą mi w uszach: Jesteś gotów, choć ze mną. Założył swój odświętny, futrzany płaszcz i wyszedł z domu. Cóż miałem zrobić? Ruszyłem za nim. Tamtej nocy miałem gorączkę, byłem wycieńczony i przerażony. Wydarzania, które miały wtedy miejsce, zlały się w jedno, zawirowały w mojej świadomości i przeplotły się z innymi, wcześniejszymi - oraz z marzeniami. Jak przez mgłę widzę Mistrza, który ruszywszy nie znaną mi dotąd ścieżyną dotarł do przełęczy, a następnie do groty, w której stał olbrzymi miech, kowadło… Tamtej nocy widziałem, jak Thurgrom kuł runy. Pamiętam jak śpiewał, pamiętam płomienie strzelające wysoko, ku samemu sklepieniu, pamiętam błyski światła oraz elektryzujący dotyk magicznej energii, gromadzącej się w grocie… Zemdlałem.Następnego ranka rozpoczął się kolejny etap mojej edukacji. Nauka kucia run. Nim jednak do niej przystąpiłem, Mistrz dał mi tydzień na odpoczynek. Podarował mieszek złota i kazał ruszać w miasto. Miałem się wyszaleć. Z radością ruszyłem do grodu, chciałem odwiedzić dawnych przyjaciół, pograć w karty, upić się, wszcząć rozróbę. Po prostu dobrze się zabawić. Wytrzymałem tylko trzy dni. Nie byłem już tym samym Krasnoludem co niegdyś. Thurgrom kazał mi ruszyć do miasta, abym zobaczył, jak bardzo się zmieniłem przez te wszystkie lata; chciał, bym dostrzegł to, iż stałem się jednym z nich, Kowali Run. Dwadzieścia pięć lat to dużo. Część z moich przyjaciół już dawno nie żyła, część wyjechała, a ci, którzy pozostali… Już nie mieliśmy wspólnych tematów do rozmów, gra w karty nie bawiła jak niegdyś, alkohol nie sprowadził niczego poza bólem głowy. Pożegnałem się z przyjaciółmi i wróciłem do mojego jedynego domu - pracowni Thurgroma.Od tamtego dnia minęło wiele lat, wiele lat nauki kucia run. Najpierw tylko przyglądałem się pracy Mistrza, później mu pomagałem, wreszcie po kolejnych latach wykułem pierwszy run. To było wspaniałe uczucie. Wtedy właśnie zrozumiałem, dlaczego kowale ukrywają sekret kucia run, dlaczego nie chcą się nim dzielić, dlaczego tajemnicę przekazują tylko jednemu, wybranemu uczniowi. Chwila kucia run jest niezwykłym wydarzeniem, za każdym razem innym, jeszcze wspanialszym i donioślejszym niż poprzednie. To coś niezwykle osobistego i szczerego. Nagroda za dziesiątki lat pracy i nauki.Zdajesz sobie sprawę z tego, iż kucia run nie można nauczyć się z księgi. Nie jestem w stanie przekazać Ci wiedzy o tworzeniu magicznych znaków za pośrednictwem tego woluminu. Zresztą, nie to było moim zamiarem. Co nim było? Jeszcze nie wiesz? Pragnąłem przebudzić Cię ze snu. Rozejrzyj się wokół, czy widzisz co stało się z naszym światem? Czy widzisz te ciasne, brudne i śmierdzące ludzkie miasta? Niemal cała ludzka arystokracja jest już zbratana ze złem i podlega bogom Chaosu. Nadchodzą ciężkie dni. Nie możemy czekać. Nastał czas przebudzenia. Jeśli czujesz w sobie moc, a wierzę, iż Grungni pozwoli odnaleźć księgę właściwej osobie, rusz do Karak Hirn, odnajdź zagubioną ścieżynę, tę samą, którą czterysta lat temu prowadził mnie mój Mistrz. Czekam tam na Ciebie. Rozpoczniemy naukę. Nadszedł bowiem czas odrodzenia. Musimy przygotować się do walki. W przeciwnym wypadku ten świat zginie.

***
Dzięki za uwagę! Więcej informacji na temat 30-dniowego Wyzwania Figurkowego znajdziecie TUTAJ!Zachęcam szanowne państwo-draństwo do aktywnego udziału!

Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz